Wielki post office

Kolejna opowiesc o Poczcie - tym razem z moralem. Moze zaczne od tego, ze po zmarlym najszybciej dziedziczy sie dlugi i wezwania do zaplaty. Nie nalezy sie przy tym szczegolnie dziwic, ze np. ta sama instytucja wyplaca rente posmiertna jedna reka oraz pobiera ubezpieczenie zdrowotne zmarlego za ledwo rozpoczety miesiac w calosci - druga. Informatyzacja kraju, bowiem sluzy nie do tego, aby uproscic formalnosci (zgadnijcie ile razy musialem podawac nieswoj NIP,REGON i PESEL, ktorych praktycznie i teoretycznie mam prawo nie znac?), ale do tego, aby programy komputerowe, (np. Pani na poczcie), wymagaly jeszcze wiecej informacji. I tak - przykladowo - nie moge zaplacic za ubezpieczenie zdrowotne FUZ przez internet, bo wymaga to specjalnej procedury na Poczcie. Polega ona, na wymaganiu ode mnie, zebym znal nie tylko NIP, ktory widnieje na wezwaniu do zaplaty, ale rowniez jakis 'Nr Deklaracji' (podejrzewajac, ze lezacy w spiaczce nie zlozyl zadnej deklaracji, postanowilem wpisac losowy numer: 01), oraz cokolwiek z listy : PESEL, REGON, dowod, lub paszport. Rozumiem, ze to dla pewnosci, ze wplacajacy nie zrobil literowki w NIPie. Pewnie nikt nie slyszal o kodach korekcyjnych. Albo np. o mozliwosci sprawdzenia czy NIP zgadza sie z wpisanym nazwiskiem platnika. Pewnie: lepiej wymagac, bym pamietal co bylo na dowodzie osobistym, ktory nalezalo oddac jako juz niewazny, albo jaki numer REGON miala (nie moja) firma zlikwidowana (przeze mnie) pare miesiecy temu. Tego typu zabezpieczenia na pewno uchronia zmarlego platnika, przed nieszczesciem jakim byloby oplacenie za niego skladki przez osobe niepowolana. Ale chwila : przeciez na druczku wyraznie jest rubryka pozwalajaca na podanie innej osoby wplacajacej niz osoba, za ktora sie placi - wiec po co to? Dowiedzialem sie rowniez, ze program nie przyjmie losowej kombinacji 9 cyfr jako REGONU, ale ze pani nie moze pobrac informacji o tym jaki to powinien byc REGON, oraz ze ta informacja jest tajna. (Dla mnie? To jak mam zaplacic?). Dodam, ze Pani w GUSie informacje te - gdy wyrejestrowywalem nieswoja firme - udostepnila mi nie sprawdzajac nawet mojej tozsamosci.

Ale nie o tym chcialem. Stojac w kolejce do kasy (oczywiscie czynnych kas bylo tylko 50% (oczywiscie te same kasy sprzedaja pojedyncze znaczki i przyjmuja przelewy(oczywiscie nie ma krzesel dla ludzi starszych))), chcialem wypelnic druczek. Niestety w calym przybytku nie bylo ani jednego dlugopisu (pomijajac prywatne i chyba sluzbowe). Rzecz jasna, bedac mlodym i gniewnym, wyskoczylem na moment do kiosku obok i kupilem 7 slicznych dlugopisow, za oszalamiajaca kwote rowna prowizji za moje wlasne tylko przelewy z tego tylko dnia pobrane w tej wlasnie instytucji. Obdarowalem wszystkie 5 stanowisk oraz dwa stoliki ku uciesze babc z kolejki.

A teraz moral, dla tych wszystkich co naiwnie mysleli, ze problem polega na tym, iz Poczta Polska, jest polska. Zanim odstalem kolejke po raz drugi, jakis Polak, zdazyl juz podpierdolic jeden dlugopis.

Wyjasnie moze jeszcze, ze za FUZ trzeba placic z gory za caly miesiac, nawet jesli firma istniala tylko przez 3 dni tego miesiaca. Praktycznie zamykajac firme mozna podac date jej zamkniecia z dowolnoscia do 14 dni, niestety jesli zamyka sie firme osoby zmarlej, to jedyna mozliwosc, to podac date zgonu. Moznaby bylo podac inna date jesli jakims cudem uzyskaloby sie papiery na to, ze bylo sie pelnomocnikiem zmarlego. Do tego jednak trzeba formalnosci, ktore wypadaloby zaczac planowac zanim sie popadnie w spiaczke.

Zastrzegam tez sobie prawo do mylenia sie we wszystkich wspomnianych sprawach, jako ze wiedze swoja wyrabiam sobie pytajac zawsze co najmniej dwoch pan z sasiednich okienek i biorac czesc wspolna ich wersji. Jako, ze one wtedy rowniez musza sie spytac swoich 'niesasiednich' kolezanek szansa, ze z tego czteroosobowego belkotu zrodzi sie akurat Prawda jest minimalna.

Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*