Posty

Wyświetlanie postów z 2009

Puzzled

Najpewniej w obawie bym z żoną nie poszedł w ślady siostry, mama podarowała mi na Mikołaja pucle. Jak wiadomo układanie zaczyna się od ramki, bo obwód jest bytem o jeden wymiar chudszym niż wnętrze. Podczas, gdy małżonka zajęła się najbardziej interesującą ją częścią obrazka, a więc przyziemną, ja postanowiłem pobujać w obłokach. Niestety, górna połówka ramki, a więc około 75 klocków było bezchmurne. Mając więc przed sobą kupkę 75 identycznie w pełni niebieskich klocków z jednym płaskim brzegiem oraz dwa takież narożniki postanowiłem podejść do sprawy systematycznie. Nie wiem czy znacie to uczucie: wiecie, że jedyny słuszny sposób zrobienia czegoś to postępować zgodnie z algorytmem X, ale czujecie się jakoś tak nieswojo na myśl, że będąc istotą ludzką mielibyście coś zrobić zgodnie ze schematem. Przykładowo: czy widząc leżące na podłodze wyprane skarpetki próbowaliście użyć algorytmu maxflow by połączyć je w pary? Albo czy zdarzyło Wam się karty na ręce posortować radixem? No więc j

Piramidalna bzdura

Wiec oto jestes w podziemnym korytarzu, nie wiesz na ile starczy Ci jeszcze pochodnia, ani czy znajdziesz wyjscie. Ba, nie wiesz nawet czy jest jakies wyjscie, ale zauroczony nasciennymi malowidlami i znalezionymi skarbami wolasz do swoich czekajacych na zewnatrz towarzyszy : tutaj! wchodzcie! Miliardy ludzi uczestniczy w najwiekszym Argentynskim Systemie. Wciaga kolejnych graczy, choc nie rozumieja regul zabawy i nie domyslaja sie jej konca. Naiwnie i beztrosko wnioskuja na podstawie chwilowej Hossy, ze czynia dobrze dzielac sie okazja z innymi. System skonstruowany jest logicznie i przebiegle. Umozliwia Ci wprowadzenie do zabawy kolejnej osoby dokladnie wtedy, gdy wydaje Ci sie, ze oplywasz w zdrowie i dostatek. Jestes mlody, zdrowy, ustatkowany i dobrze zarabiasz. Idealny moment by sie rozmnozyc. A potem przychodzi starosc, choroby, zwatpienie w sens zycia, lek przed smiercia, osamotnieniem, zapomnieniem i nedza. Jest juz za pozno by odwolac sprowadzonych do gry towarzyszy,

Napad na bank

Potrzebowalem z rana pieniedzy, wiec skorzystalem z bankomatu Innego Banku, ktory mam po drodze, a ten zezarl mi karte. Bylo to raptem tydzien po tym jak ja otrzymalem, domyslalem sie wiec, ze problem moze polegac na tym, ze jeszcze jej nie aktywowalem, albo informacja nie zostala rozpropagowana do innych bankow. Poprosilem wiec pracownice Innego Banku, aby mi oddala moja karte po dobroci, bo to przeciez moja karta a nie ich. Na szczescie pracownica owego Innego Banku, poinformowala mnie, ze nie mam sie co denerwowac, bo jak bankomat mowi, ze karta niewazna, to ma racje i ze teraz powiniennem zadzwonic do Mojego Banku. Odrzeklem, iz wiem, ze powiniennem, i ze bankomat sam juz mi to powiedzial, ze mam to zrobic, aby odzyskac karte. Pani sprostowala mnie jednak szybko -- mam zadzwonic do Mojego Banku, ale w innym celu : mam zablokowac karte. Troche zdziwiony i zaskoczony, musialem skorzystac z podpowiedzi i wyjasnienia, ktorego od razu mi udzielono -- wszak Inny Bank, slynie z zyczliwej

Otchlan

Jedna z glownych przeszkod w podrozy do tych kosmicznie odleglych zakatkow kosmosu, jest nuda i samotnosc. O ile ochotnikow, ktorzy nie maja nic do stracenia na pewno nie brak, o tyle nie wiem czy etycznie ok jest pozwalac im decydowac w imieniu ich dzieci i wnukow, ktore pewnie takze rodzilyby sie i dorastaly w samotnosci. Zabranie na statek kilku tysiecy osob, byc moze rozwiazaloby czesciowo ten problem, nie mniej wczesniej czy pozniej prowadziloby chyba do jakis patologii, typowych dla malych zamknietych spolecznosci. Wydaje mi sie, ze to ze dostrzegamy w tym powazny problem jest przejsciowe. Jak bylem maly (zapewne dlatego, ze bylem maly, a nie dlatego, ze bylo to dawno), wyjazd na 14dniowe wakacje wydawal mi sie czyms strasznym. Na studiach, 3miesieczny staz wydawal mi sie zeslaniem nie majacym konca. Nie mniej pewien istotny szczegol (oprocz zarostu) pojawil sie w miedzy czasie. Zmienil sie nieco model kontaktow miedzyludzkich: GSM, internet, komunikatory, skype. Jakkolwiek j

Slepa kiszka

O ile koncepcje kreacjonistyczne trudno udowodnic, o tyle byc moze latwo jest obalic ewolucjonizm? Jesli nauka stara sie wyjasnic, ze wszystko ma sens, to byc moze najprostszym sposobem na udowodnienie, ze Bog istnieje jest wskazywanie bezsensow w Stworzonym swiecie? Czesto zastanawialem sie po co czlowiekowi bol i czemu tak cholernie boli. Doszedlem do wniosku, ze jakas forma monitoringu musi istniec w kazdym pozadnym systemie i ze informacje o bledach powinny przykuwac uwage administratorow. Powinny wrecz byc nie do zignorowania. Powinny byc natretne i wymagac natychmiastowej reakcji. Byc moze jedynym efektem jakie neurony potrafia nam zafundowac spelniajacym powyzsze wymogi jest wlasnie tzw. bol. Ostatnio narzeczona podsunela mi inny ewolucyjny dziwolag. OK, umiesz wyjasnic po co nam bol. Wyjasnij po co nam smutek . Powiem szczerze, ze nie umiem. Nie wiem, czemu pies, gdy mama wyjezdza, nie chcial jesc i lezal calymi dniami bez merdania ogonem. Do czego to sluzy? Na pewno latw

Prawdziwy, Nieprawdziwy i Brzydki

Na lekcji religii juz na wczesnym etapie edukacji, wylawia sie ludzi o niebezpiecznie analitycznych umyslach i koi ich glod wiedzy nastepujacym frazesem. Nie da sie udowodnic, ze Bog istnieje, ani nie da sie tego obalic . Kazdy slyszal to juz tyle razy i slyszal o wielu nieudolnych probach i wyrobil juz sobie mam nadzieje wlasne zdanie na temat tej frazy. Chcialbym sie podzielic moim. W gabinecie obok, na lekcji fizyki, juz na wczesnym etapie edukacji, ludzi o niebezpiecznie humanistycznych umyslach temperuje sie nastepujacym frazesem. Jesli jakiegos stwierdzenia nie da sie obalic, to zapewne jest to malo uzyteczna teoria . Kazdy zapewne juz slyszal o pomyslach z ziemia podtrzymywana przez slonie stojace na zolwiu, czy o malych demonach, ktore tak naprawde rzadza swiatem, ale robia to tak, by wygladalo to na prawa fizyki. Brzytwa Okhama odcina nasz prosty kulisty swiat od dyndajacych pod nim sloni i palentajacych sie po nim demonow. W zasadzie to slonie, ktore upieraja sie ze maja

voipov

Obraz
Wydaje mi sie dosc przewrotne, ze analogowe dane zamienione na format cyfrowy, po to tylko by spowrotem zapisac je badz przeslac analogowo, istotnie zajmuja mniej miejsca. Jeszcze bardziej przewrotne, jest chyba, ze tpsa bralo od mojej babci srednio 120 pln miesiecznie za rozmowy telefoniczne, mimo ze za neostrade + pakiet socjalny chce tylko 90 pln. Babcia ma teraz niezla platanine kabli, ktora by nie psuc planarnosci grafu, zobrazowalem nie uwzgledniajac zasilania. Niestety od grudnia zeszlego roku nie mozna juz zmienic umowy na plan socjalny (okolo 30 pln miesiecznie), ktora pozwalala zachowac numer dla polaczen przychodzacych, mozna jednak skorzystac z abonamentu za 50 pln, badz zawiesic numer, utrzymujac tylko polaczenie neostrady. Koniec koncow zamyka sie to w jakichs 120pln miesiecznie, tyle, ze ma sie internet. Polecam zwlaszcza bramki takie jak AG-188, ktore pozwalaja wskazac dwoch roznych operatorow voip oraz dodatkowo podlaczyc kabel ze zwykla linia telefoniczna. Mo

MULTICOL

Zastanawiajac sie ostatnio nad ukladem dla strony informatyka.wroc.pl doszedlem do wniosku, ze cos jest do gruntu zle w calym html i designie uzywanym w dominujacej czesci internetu. Przewijanie w pionie nie ma najmniejszego sensu! Wrocmy do punktu wyjscia: ludzkie oko nie umie czytac szerokich linijek tekstu, bo sie gubi gdy ma znalezc nastepna linijke tekstu. To jest fakt i nie ma co polemizowac. Co zatem robia designerzy www? Wysooookie, waskie strony z menusami, banerami, skyscraperami i innymi bajerami po bokach, by jakos wypelnic pustke. A pustka jest przeogromna, bo dzisiejsze monitory maja (pomijajac duza rozdzielczosc) duuuzo cali szerokosci. Jak wypelnic pustke? Wiedza to od lat papierowe gazety. Wszak gazety nie sa wydawane na papierze toaletowym! Strony www z reguly dopasowuja szerokosc do monitora, a wysokosc maja nieograniczona, co wymaga suwaka pionowego i zostawia duzo miejsca. Proponuje aby strony www mialy wysokosc dopasowana do monitora, szpalty konkretnej szero

Archiwum X

Na potrzeby pracy zarobkowej, projektuje od czasu do czasu struktury danych i algorytmy. Niby swiat bardzo duzo wie o kompresji i o indeksowaniu, a nawet calkiem sporo o indeksowaniu skompresowanych tekstow, ale bardzo malo wie o dzieciach neo. Jezyk polski, ze swa fleksja, ogonkami, lub ich brakiem, wielobajtowymi znakami, wzbogacony o internetowe literowki, emotikony, linki i formy fatyczne, wydaje sie byc nieindeksowalny i niekompresowalny, a juz na pewno nie jedno i drugie. Postanowilem, wiec przemyslec sprawe od wlasciwego konca: co uzytkownik chce miec. Uzytkownik chce w archiwum moc wyszukac wiadomosci od konkretnej osoby, znalezc ciekawy link, ktory ktos mu podeslal, byc moze jakas wazna date, godzine czy adres imprezy, lub ewentualnie jakies slowo, ktore wydaje mu sie charakterystyczne dla tematu rozmowy. Zadne z powyzszych zastosowan wyszukiwarki nie wymaga full text indexu. Co wiecej, niektorych nie da sie przy jej pomocy w ogole wykonac. Rozwazmy sztuczny, acz tresc

Zmysly

O tym jak dawno niczego tutaj nie dopisywalem, przekonalem sie dopiero, gdy sprobowalem cos wrzucic na ftp i serwer nie pozwolil mi sie zalogowac, bo lacze sie z innej dzielnicy. Minelo pol roku od kad wyprowadzilem sie i wiode dorosly zywot, z praniem, kupowaniem jedzenia, praca, wykladaniem i kobieta u boku. Brak wpisow nie oznacza jednak, ze nic przez ten czas nie wymyslilem. Teraz jednak wiekszosc moich pomyslow ma komercyjne zastosowania i publikuje je w inny sposob. Jest jednak wiszacy nade mna jak wyrzut sumienia olbrzymi worek z niezrealizowanymi pomyslami. Brak czasu. Jest taka madra przypowiesc, ze jak sie do pojemnika najpierw wsypie piasek, to potem ciezko upchnac kamyki. Przekonuje sie na codzien, ze zeby miec na cos czas, to trzeba go sobie po prostu zarezerwowac. Staram sie jak moge, zachowac elementarna higiene : we wtorki i czwarki mysle o teori informatyki, w poniedzialki, srody i piatki o praktyce, w soboty i niedziele mysle o wlasnych projektach. Ostatnio kup

Level 2

We wspominanym Spore, ostatni etap polega na lataniu po wszechswiecie statkiem UFO i formowaniu nowych swiatow tudziez zarazania ich zyciem. Wyrazniej niz w poprzednich etapach widac w nim swobode i potege gracza, oraz idacy w parze z brakiem skrepowania brak regul i celu. Mysle, ze podobnie jak odswiezajacym doznaniem jest uswiadomienie sobie, ze zycie czlowieka nie ma jasno sprecyzowanego sensu i celu, tak i inspirujacym jest dopuszczenie mozliwosci, ze Stworca rowniez nie bardzo wiedzial do czego zmierza. W nawiazaniu do kwestii blogoslawienstwa jakim jest danie dziecku wiary, chcialem dodac, ze nie mialbym chyba odwagi odebrac dziecku prezentow choinkowych, radosci pierwszej komunii, ani nie potrafilbym mu powiedziec prosto z mostu, ze mamusia i tatus kiedys umra i zostanie sam. Wyrwanie sie na jakis czas z religii odswiezylo moje spojrzenie na wiele spraw. Kiedys, gdy slyszalem o protestach Francuzow w kwestii choinek w szkolach, mialem wrazenie, ze to jakas banda dziwakow

Sen z zycia

Postanowilem zrobic sobie wakacje od religii. Popatrzec na wszystko z boku. Przestac zmuszac sie do klepania w kolko wyznania wiary i poczekac czy nastapi moment, w ktorym sam zechce je zlozyc. Wypracowac sobie wlasny, dorosly punkt widzenia. Poki co, eksperyment trwa juz od jakiegos czasu. Nie czuje potrzeby powrotu. Co innego moja podswiadomosc. Od czasu do czasu podrzuca mi kolejny koszmar, ktory zawsze ma ten sam motyw. Nie zawiera niczego straszniejszego niz rzeczywistosc. Odbiera mi jednak te warstwe mojej (nad)swiadomosci, ktora za dnia zajmuje sie ukrywaniem przede mna nieuniknionego konca. W tych snach, trace grunt pod nogami -- czuje sie jak ktos, kto ma za 30 minut samolot i miota sie probujac sie spakowac i zamowic taksowke jednoczesnie. Cos co na co dzien wydaje sie odlegla i nieprzewidywana przyszloscia, we snie zostaje umieszczone w odpowiedniej perspektywie: stuletnie drzewa, tysiacletnie kraje, milionletnie skaly i moja smierc za co najwyzej paredziesiat lat. Reli

Wirtualne pieniadze

Oczywiscie to pewnie jakis ekonomiczny belkot, ale naszla mnie ostatnio taka mysl. Czy to by cos zmienilo [na lepsze], gdyby jakas czarodziejska sila sprawila, ze kazdy obywatel Polski, odzyskalby z powrotem caly swoj 19% podatek. Dla uproszczenia zalozmy, ze kazdy placil dokladnie 19% i teraz nagle w jego portfelu te pieniadze nadal sa. Czy to nie spowodowaloby natychmiastowej inflacji, ktora [gdyby jakos ja okielznac] i tak ustabilizowalaby ceny na po prostu o 19% wyzszych? Albo moze patrzac na sytuacje od drugiej strony: czy to, ze kazdemu z nas zabierane jest 19% z pensji nie sprawia czasem, ze nauczylismy sie o wszystkim myslec w kategoriach 'brutto/netto'? Czy nie jest, aby tak, ze negocjujac stawke godzinowa za nasza prace uwzgledniamy automatycznie, ze czesc pieniedzy nigdy nie zobaczymy? Czy nie jest, aby tak, ze w naszym kraju wszystkie ceny sa odpowiednio przeskalowane? Zaintrygowalo mnie to, musze przyznac. No, bo, jesli faktycznie zalozyc, ze powyzsza teoria &#

Pseudolosowosc

W naszej-pracy, o wiekszosci awarii dowiadujemy sie posrednio, obserwujac spadek ogladalnosci. Mamy taki specjalny wykres, aktualizowany co pare minut, nalozony na odpowiadajacy mu wykres z poprzedniej doby, na ktorym mozna porownac ogladalnosc o danej porze dnia dzisiejszego i wczorajszego. To co mnie w nim porusza, to ze w przypadku braku awarii, wykresy te sa prawie identyczne -- przypominaja weza, ktory trawi slonia. Z punktu widzenia pojedynczej osoby, wydaje sie, ze jest tyle roznych czynnikow decydujacych o tym, czy obejrze to czy tamto i czy w ogole chce i moge cos w danym momencie ogladac. Tymczasem z zegarmistrzowska precyzja, dzien w dzien, jako masa milionow uzytkownikow, zachowujemy sie przewidywalnie do tego stopnia, ze wedlug tego zywego organizmu mozna stroic martwe maszyny w serwerowni. Dopiero widzac to na wlasne oczy, zrozumialem, ze towarzystwo ubezpieczeniowe naprawde bardziej, niz to czy sie wyspalem, naregulowalem lusterka i popatrzylem w lewo przy wyprzedz

Odpowiedzialnosc

Ostatnia afera z dekonspiracja agentow Sluzb Kontrwywiadu Wojskowego, utwierdza mnie w wyrazonym wczesniej przekonaniu, ze z Wojskiem Polskim jest cos nie tak. Jest zle, jesli pakuje sie pilotow do jednego samolotu. Jest gorzej, jesli sie potem pakuje prezydenta i premiera do tego samolotu (chociaz jeszcze rok temu...). Jest fatalnie, jesli sie publikuje prawdziwe, powiazane ze soba dane osobowe w internecie. Jest jeszcze gorzej, jesli sie nie daje agentom kontrwywiadu przykrywki i kaze brac kredyt w banku na podstawie zaswiadczenia o pracy w Kontrwywiadzie. Jest potwornie, jesli gazecie wyborczej udaje sie ustalic, kto jest agentem kontrwywiadu, mimo, ze nie bylo to explicite napisane pod zadnym zdjeciem ani w zadnym profilu na naszej-klasie. Jest jeszcze gorzej, jesli nikt z powyzszym nic nie robi, bo nie ma na to aparatu prawnego. Jest mega-zle, jesli panuje opinia, ze uzywanie przykrywki typu "Jednostka wojskowa nr 3362", zamiast slow "Kontrwywiad" jest bezpi

Gowno dowodzacy

Sprawa troche przycichla, wiec pozwole sobie wreszcie powiedziec, co o niej sadze i mam nadzieje, ze nikt sie nie poczuje urazony. Chodzi o katastrofe samolotu, ktorym lecieli nasi najzdolniejsi piloci, z konferencji nt. bezpieczenstwa lotow. Uwazam, ze to kompromitacja naszego wojska. Byc moze naczytalem sie za duzo o 'dzieciakach ze szkoly bojowej', ale co to za pomysl, aby pakowac wszystkie jajka do jednego koszyka? Czy na tej konferencji nie mowiono miedzy innymi o tym? Jesli zas chodzi o same przyczyny tego wypadku, to podejrzewam, ze to nie byl wypadek. Byc moze naogladalem sie za duzo filmow o cynicznych koncernach i kartelach, ale cos czuje, ze byc moze ktos chcial dobitnie zwrocic uwage na pewne zagadnienia omawiane na tej konferencji, a tym samym zwiekszyc zainteresowanie swoim produktem. Przyszedl mi tez do glowy pomysl, ze byc moze to taka konspiracyjna maskarada, w stylu 'jak szybko przydzielic naszych najlepszych pilotow do super tajnej misji'. C

Trze Ci ego wy miaru

Obraz
Bylem w kinie na trojwymiarowym filmie. W zaleznosci od tego czy sie siedzi tam gdzie chcial kamerzysta, oczy bola od zezowania mniej lub bardziej. Co ciekawe po godzinie ogladania efekt wydaje sie co raz mniej efektowny. Podejrzewam, ze dorastanie z plaskim telewizorem uczy mozg domyslac sie wiecej niz mu sie pokazuje, przez co nie robi mu az takiej roznicy czy obraz jest 3D czy nie, zwlaszcza gdy sie porusza. Pamietam, ze bedac malym chlopcem, zawitalem do nadmorskiego salonu gier, gdzie mieli helm VR i mozna bylo pograc w Hexen. Moj kolega z parteru mial gierke elektroniczna w formie lornetki, z dwoma wyswietlaczami LCD, dzieki czemu mozna bylo odbyc trojwymiarowa bitwe z rekinami. To bylo jakies 15 lat temu. Pamietam, ze nVidia wypuscila chyba 6 lat temu za 450 pln okulary synchronizujace sie z dowolnym ekranem, przepuszcajac na przemian klatki dla lewego i prawego oka. Juz w DirectX 8 bylo wsparcie dla programistow gier, aby kazda gra mogla byc automatycznie zamieniona w wer

Koszmary

Miewam bardzo sprytne sny. Przynajmniej te, ktore pamietam, zawsze maja w sobie cos oprocz porabanej fabuly - jak dobry film intrygujacy watek, ale i niestandardowa forme podawcza. Osobiscie wierze, ze w snach probuje sie ze mna skontaktowac moja podswiadomosc. Zawsze, gdy mam podejrzenie, ze sen zawieral przeslanie, zamiast siegac do sennika, zadaje sobie szybko pytanie o pierwsze skojarzenie jakie przyjdzie mi do glowy, gdy mysle o danym symbolu. I jakkolwiek moge sie mylic co do zalozenia, ze sny usiluja mi cos powiedziec, o tyle wnioski do jakich dochodze juz na jawie analizujac pierwsze skojarzenia, na pewno sporo mi o sobie mowia. Sny to swego rodzaju pulapka. Jesli trafi nam sie jeden z tego rodzaju, w ktorym nie mamy sie dowiedziec, ze nim jest, to sie nie dowiemy i sztuczny swiat choc nielogiczny, ulomny i ograniczony, poznawac bedziemy w sposob doskonale nielogiczny, ulomny i ograniczony, tak by nigdy nie odkryc jego nielogicznosci, ulomnosci i ograniczenia. Fajnie byloby

Incredible Guyver

Moze pod wplywem Superniani kontra ADHD, a moze dzieki przedswiatecznej aurze centrow handlowych, wpadlem na pomysl na prezent dla dzieci. W zasadzie to na nieskonczenie wiele takich pomyslow jednoczesnie. Moznaby mianowicie sprzedawac pieknie opakowane pudelka, z napisem Zestaw Mc Guyvera, puste. Po zakupie takiego prezentu, rodzic wypelnia jego wnetrze roznego rodzaju szpargalami - nie wolno tylko zapomniec o obowiazkowej tasmie aluminiowej. Mozna w ten sposob oczyscic strych, podloge, czy stragan na Swiebodzkim uszczesliwiajac jednoczesnie malego cfaniaczka markowym prezentem dla kreatywnych inaczej.

Od tylu

Wiekszosc gier powiela schemat 'od zera do bulionera', w ktorym gracz zaczyna jako zebrak / cienias / posiadacz lomu / zlomu i stopniowo rozwija swoja postac, pokonujac co raz trudniejsze przeciwnosci losu / wrogow / zagadki. Ukryte przeslanie, brzmi : wystarczy chciec, wziac los w swoje rece, zainwestowac w samorozwoj, aby osiagnac zloto, uratowac swiat i zdobyc krolewne. Rodzi sie pytanie - skoro w niecaly miesiac mozna zostac herosem postapokaliptycznego swiata, a w niecala dobe spowodowac miedzygalaktyczna rewolte, to czemu spotykani wirtualni statysci smetnie chodza w kolko i jedza nadpsute jablka? Na pewno po czesci chodzi o podbudowanie samooceny grajacego - gra, w ktorej mozna wiecej niz w zyciu, wiecej nawet niz inni bohaterowie, daje sporo radosci... do czasu. Jest tu bowiem pewien dramat osamotnienia. Byc nadczlowiekiem z antygrawitacyjna giwera, czy niewidzialna zbroja i bukietem zaklec, jest nieco nudno. W niektorych grach, az trudno sobie wyobrazic co nasze alt

Koniec postepu

Do tej pory domniemywalem, ze postep jest niejako z definicji nieunikniony. Bo przeciez postep, czyli poprawa, a przynajmniej zmiana, ktora lokalnie wydaje sie korzystna, musi sie dokonywac, jak dlugo beda ludzie chcacy miec wiecej, moc wiecej, wysilac sie mniej, itd. I nawet jesli takich ludzi jest malo, albo malo jest ludzi, ktorzy maja po temu mozliwosci -- to darwinowsko-wolnorynkowy mechanizm promocji takich aktywnych jednostek, da im wystarczajaca sile przebicia, aby zmienic rzeczywistosc. Wiec choc nie oczekuje, ze wiedza przecietnej osoby o fizyce termojadrowej, leczeniu raka, czy przyspieszaniu procesorow bedzie rosla z czasem, to zakladalem zawsze, ze gdzies tam w laboratoriach siedzi tych kilku fanatykow, a nad nimi tych kilku bilionerow i jakos to wszystko pchaja do przodu. Lecz uswiadomilem sobie niedawno, ze czynilem jedno watpliwe zalozenie -- ze bedzie ta garstka fanatykow, ze beda ludzie na tyle dalekowzroczni, by poswiecic duzo czasu, zdrowia i funduszy, by zyskac