Puzzled
Najpewniej w obawie bym z żoną nie poszedł w ślady siostry, mama podarowała mi na Mikołaja pucle. Jak wiadomo układanie zaczyna się od ramki, bo obwód jest bytem o jeden wymiar chudszym niż wnętrze. Podczas, gdy małżonka zajęła się najbardziej interesującą ją częścią obrazka, a więc przyziemną, ja postanowiłem pobujać w obłokach. Niestety, górna połówka ramki, a więc około 75 klocków było bezchmurne. Mając więc przed sobą kupkę 75 identycznie w pełni niebieskich klocków z jednym płaskim brzegiem oraz dwa takież narożniki postanowiłem podejść do sprawy systematycznie. Nie wiem czy znacie to uczucie: wiecie, że jedyny słuszny sposób zrobienia czegoś to postępować zgodnie z algorytmem X, ale czujecie się jakoś tak nieswojo na myśl, że będąc istotą ludzką mielibyście coś zrobić zgodnie ze schematem. Przykładowo: czy widząc leżące na podłodze wyprane skarpetki próbowaliście użyć algorytmu maxflow by połączyć je w pary? Albo czy zdarzyło Wam się karty na ręce posortować radixem? No więc j