Slepa kiszka

O ile koncepcje kreacjonistyczne trudno udowodnic, o tyle byc moze latwo jest obalic ewolucjonizm? Jesli nauka stara sie wyjasnic, ze wszystko ma sens, to byc moze najprostszym sposobem na udowodnienie, ze Bog istnieje jest wskazywanie bezsensow w Stworzonym swiecie?

Czesto zastanawialem sie po co czlowiekowi bol i czemu tak cholernie boli. Doszedlem do wniosku, ze jakas forma monitoringu musi istniec w kazdym pozadnym systemie i ze informacje o bledach powinny przykuwac uwage administratorow. Powinny wrecz byc nie do zignorowania. Powinny byc natretne i wymagac natychmiastowej reakcji. Byc moze jedynym efektem jakie neurony potrafia nam zafundowac spelniajacym powyzsze wymogi jest wlasnie tzw. bol.

Ostatnio narzeczona podsunela mi inny ewolucyjny dziwolag. OK, umiesz wyjasnic po co nam bol. Wyjasnij po co nam smutek. Powiem szczerze, ze nie umiem. Nie wiem, czemu pies, gdy mama wyjezdza, nie chcial jesc i lezal calymi dniami bez merdania ogonem. Do czego to sluzy? Na pewno latwiej to wyjasnic latajacym potworem szpagetti niz ewolucja.

Skoro juz przyznalem psu prawo do emocji, to przyznam sie Wam jeszcze, ze jestem pewien, ze jest swiadomy. Jestem tez pewien, ze ja jestem swiadomy i Wy tez. Swiadomosc to jedyna rzecz, ktora wymyka mi sie ciagle z coraz szerszego obrebu rzeczy ktore umiem sobie wyjasnic. Glowny moj problem z nia, bierze sie z tego, ze od dziecka wpajano mi, ze jest czyms wyjatkowym dla ludzi, powiazanym z dusza itd. Wyobrazam sobie odtad zwierzatka ustawione grzecznie w rzadku poczawszy od wirusa, przez pantofelka i dzika, na homo sapiens konczac, i zastanawiam sie gdzie przebiega granica uprawnienia do posiadania swiadomosci. Odkad przestalem wierzyc w dusze, granica zaczela sie przesuwac w lewo. Jestem pewien ze ptaki i ryby sa swiadome, choc rybka pamieta tylko 3 sekundy. Komar, choc nie ma uszu, pewnie tez jest swiadomy. Mysle, ze swiadomosc nie ma za duzo wspolnego z zestawem posiadanych zmyslow, wiec nie odmowie swiadomosci niczemu co ma mozg. Rozwiazanie w moim umysle pojec duszy i swiadomosci odcumowalo granice i dryfuje odtad w lewo. A jednak ciagle zakotwiczone jest na bezpiecznej, pewnej pozycji: homosapiens. Swiadomosc jest pojeciem przyspazajacych mi problemow, bo nie umiem sobie w rozsadny sposob wytlumaczyc dlaczcego granica mialby byc tutaj a nie tam.

Dopiero dzisiaj na spacerze zaswitala mi w glowie niesmialo najbardziej oczywista mysl. Mysl, ktora zeby sie zrodzic wymaga wyrwania z mulu kotwicy, zarzuconej w dziecinstwie. Nie jestesmy niczym szczegolnym. Byc moze po prostu nie ma granicy -- byc moze wszystko ma swiadomosc. Moze nawet roza i kamyk ja maja, ale po prostu nic z tego nie wynika, bo ani nie maja mozgu by o tym rozsadnie pomyslec, ani nie maja zmyslow by to poczuc. Moze po prostu pojecia swiadomosci i myslenia, nie sa ze soba nierozerwalnie powiazane. Zdazylo wam sie lezec gdzies na sloneczku z zamknietymi oczami o niczym nie myslac? Czy wtedy czuliscie sie mniej czy bardziej swiadomi?

Komputer. Kamera. Ciagle te dwa przyklady drecza mnie swoim absurdem. Czy kamera jest swiadoma tego co filmuje mniej czy bardziej niz ludzkie oko, niz mucha patrzaca na pokoj, niz pantofelek? Czy komputer jest swiadomy, ze liczy? Czy jesli w koncu bedzie tak skomplikowane rzeczy liczyl, ze bedziemy mogli o nim serio mowic: sztuczna inteligencja, to czy w tym samym momencie zakrzykiniemy z przerazenia: sztuczna swiadomosc?

Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*