Cien Boxera

Jak wiekszosci zdrowych chlopcow, moje przemyslenia tej wiosny, kraza od czasu do czasu, wokol ... Starcrafta2.

Konkretnie mam taka wesola wizje, w ktorej Blizzard zatrudnia Boxera, czy innego koreanskiego wymiatacza, aby pomogl im zbalansowac rasy. A on przebiegle wprowadza ich w blad, aby pozniej wygrywac wieksza kase - ot, taka dluzszofalowa strategia.

Z reszta pomysl, strategii wsrod strategii, mozna ciagnac dalej i szerzej. Np. konkurencja pomiedzy SC,SC2 i WoW o zasoby ludzkie. Albo, ile powinna kosztowac gra, czy abonament, aby zachecic w ogole do kupna, a ile aby zachecic do gry, i co sie bardziej oplaca, jesli zarabia sie np. na podkoszulkach. Albo, czy w ogole jest sens rownowazyc rasy? Czy nie korzystniej jest od czasu do czasu po prostu zmieniac strone, w ktora jest imbalans?

Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*