Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2012

Man owce

A może daliśmy się zwieźć? Może cywilizacja oparta o naukę, wiedzę, przepływ informacji i usługi, to wcale nie jest optymalny układ? Może uwiodła nas wygoda zarabiania na życie wprowadzając wirtualne dane do wirtualnego systemu służącego wirtualnej rozrywce, czy udzielania wirtualnych pożyczek na wirtualne opłaty za wirtualne usługi? Może cały ten intelektualny przemysł to tylko rak i wrzód, który narósł na prawdziwym organizmie z krwi i kości: wydobywaniu surowców, produkowaniu żywności i budownictwie? Może optymalny moment rozwoju już minęliśmy, gdzieś w okolicach początku XX wieku, a teraz brniemy w maliny? Na potrzeby tego wpisu niech "rolnik" będzie przykładem zawodu, co do którego żywię przekonanie, że jest faktycznie uzasadniony i potrzebny. Nie znam się oczywiście na ekonomii, ale coś mi podpowiada, że jeśli 17% Polaków pracuje w rolnictwie, to trochę tak jakby powiedzieć, że 1 osoba jest w stanie wyżywić 5 pozostałych. Oczywiście nie daje rady w tym samym czasie