Edukacja

masz kupe szczescia, ze swiadomie trafiles na kierunek studiow, ktory cie bawi

Uwazam, ze studia powinny byc przed liceum. Tzn najpierw powinno sie zrobic to co sie lubi, a potem jak Ci sie to juz przeje, to dla relaksu pouczyc sie troche tych wszystkich innych rzeczy, z ktorych sklada sie swiat.

zwlaszcza z ta szkola bardzo bym chcial wrocic i sie czegos nauczyc ale ja bym to wiazal z tym ze im jestem starszy tym paradoksalnie jest mi mniej wstyd pytac o cos i mniej wstyd przed innymi ze czegos nie wiem

Tylko, ze ja teraz jakbym poszedl do liceum [a snilo mi sie to juz pare razy, wiec wiem], to bym nie usiedzial na lekcjach nie zadajac ciagle pytan. Chcialbym podyskutowac o wszystkim. Chcialbym zrozumiec jak najwiecej waznych rzeczy. Mam wrazenie, ze tak jak jest teraz jest bez sensu. Np. jest sobie przedmiot o nazwie 'chemia', po ktorego 6 latach nauki, wciaz nie wiem czym sie rozni 'witamina C' od 'kwasu foliowego', oraz czy 'Q-enzym Q10' to cos prawdziwego, czy wymysl reklamotworcow. Czuje sie zagubiony na stoisku z szamponami jak i przy zakupie batona. Jestem zmuszony przez swoja ignorancje zaufac reklamie! Przeciez to brzmi nawet glupio.

Czy szkola podstawowa nie moglaby nauczyc podstaw? Ale takich prawdziwych i uzytecznych? Zebym nie musial sie czuc jak idiota, gdy mi mowia, ze we krwi mam niski poziom 'leukocytow', a ja nie wiem czym sie to rozni od 'limfocytow'? Ja nawet wiem, ze mialem o tym zajecia w liceum, ale ta wiedza utonela w gaszczu innych pierdol, ktore ulecialy zaraz po sprawdzianie.

Ja wiem, ze sa ludzie ktorzy interesuja sie biologia, sam sie interesuje! Ale jestem pewien, ze tak jak informatyka w liceum nic nie ma wspolnego z prawdziwa informatyka, tak samo chemia w szkole nie ma nic wspolnego z chemia na studiach, a biologia z biologia itd. Nie wierze, ze tak wygladaja podstawy chemii, jak to co widzialem w szkole. Jesli tak jest, to chyba studia powinny trwac 27 lat, zanim by doszly do czegos naprawde ciekawego.

Powiem szczerze, czuje, ze w dzisiejszym swiecie nie wypada mi myslec o sobie jako o inteligencie. Wiedza ktora posiadlem nie wystarczy mi do naprawy pralki, dokonania swiadomych zakupow, czy grania na gieldzie. Ja wiem, ze nie tylko z tego sklada sie zycie, ale w pozostalych dziedzinach jeszcze trudniej mowic o edukacji publicznej.

Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*