Posty

Wyświetlanie postów z 2012

myśli z wakacji

Sorry za formatowanie ale pisze z tabletu, na ktorego nie ma sensownego klienta mobilnego a wersja www prawie nie dziala. Oto kilka losowych mysli z Malty: - zęby a'la pieprz i sól = Co drugiego brakuje. - włoski na ciele mam tak rzadkie i w takich miejscach, że jestem przekonany, iż są radiatorami służącymi do chłodzenia sie a nie do ogrzewania - im wiecej czasu poswiecamy na internet a mniej na tv tym bardziej miejsce ogniska domowego (a nie oszukujmy sie, byl nim do tej pory duzy pokoj z tv) przygasa. Mysle, ze bardzo waznym wynalazkiem bedzie rozwiazanie, ktore pozwoli rodzinie wspolnie przegladac internet. Jestem obecnie na wakacjach gdzie kazdy siedzi przed wlasnym laptopem, komorka lub tabletem. Smutny obrazek. - ciagle martwi mnie tez temat zdobywania i utrzymywania przez rodzicow autorytetu w swiecie gdzie dziecko ma bezposredni kontakt z siecia. Czy rodzina w ogole przetrwa? - zastanawiam sie tez skad dziecko bedzie czerpac motywacje do nauki w swiecie w ktorym t

Prawdopodobnie nie ma nas

Mam nadzieję, że ten post nie zachęci nikogo do samobójstwa:) Po obejrzeniu Prometeusza zebrało nam się w domu na rozmowy na tematy, które równie dobrze sprowokować mogłaby Incepcja, Matrix, Perfekcyjna Niedoskonałość, czy któraś książka Lema i jakoś tak sam z siebie przypomniał mi się filmik który doprowadził mnie swego czasu do ciekawego pana i jego eksperymentu . W szczególności zaintrygowała mnie pewna konkretna strategia jakiej AI może użyć by przestraszyć i zmanipulować Strażnika. Gdy zacząłem zastanawiać nad tym ostatnim pytaniem ( "How certain are you, Dave, that you're really outside the box right now?" ) dziś w tramwaju, olśniło mnie. Jeśli stworzenie komputera mogącego symulować świadomość człowieka jest możliwe, to pewnie się kiedyś stanie. Podobnie symulowanie miliardów ludzi, czy całych alternatywnych światów kiedyś stanie się wykonalne i tanie. A skoro tak, to kiedyś wirtualnych światów będzie n, zaś prawdziwy, tylko jeden. Szansa więc, że żyję akur
Obraz
Euro 2012 to jedna z tych okazji przy których wrocławianie wygadują przy grillowych ogniskach rzeczy w stylu "łatwiej Czechom przyjechać do nas z Pragi, niż nam do Warszawy". Pomyślałem, że może faktycznie prościej by było podzielić świat wg diagramu Voronoi i o to ilustracja. Wykorzystałem jakąś mapkę z http://www.comersis.com/c-images/EUROPA/Map-of-Europe-n-en.jpg oraz kod ze strony http://mbostock.github.com/d3/ex/voronoi.html i oto co mi wyszło.
Hi, I just wanted to announce my new CS&IT blog .
W weekend majowy miałem okazję zwiedzić dwa bardzo ciekawe miejsca: elektrownie wodną Żarnowiec i radioobserwatorium w Piwnicach. Szczerze mówiąc byłem raczej dość sceptycznie nastawiony do obu tych wycieczek i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło to co zobaczyłem. Po pierwsze, wiedząc, że jedziemy na wakacje nad zbiornikiem wodnym, spodziewałem się, że elektrownię znajdziemy na jego północnym (a więc niższym, bliższym morza) końcu. Tymczasem ów zbiornik nie bez powodu nazywa się jeziorem, a elektrownia jest "pod górkę" na jego południowym zboczu. Nigdy wcześniej nie dotarła do mnie informacja, że elektrownie wodne mogą zajmować się zużywaniem energii na wpompowywanie jej pod górę. Dokładniej to one je w ten sposób magazynują w postaci energii potencjalnej (z czego 20% nie udaje się odzyskać). Natomiast to co dało mi najbardziej do myślenia, to, że oprócz trybów "turbina" i "pompa" jest jeszcze trzeci : "marnowanie". Okazuje się, że żeby prąd w mie

Może nie umiem nazwać rzeczy po imieniu

...ale umiem inwalidować cache. Jeśli nie wiesz o co chodzi, i wolisz filozoficzne artykuły po polsku, to mam nadzieję, że docenisz, że napisałem o tym w osobnym serwisie: https://groups.google.com/forum/?fromgroups#!topic/memcached/OiScvRbGaU8 Jeśli jednak nie masz nic przeciwko praktyce programowania wielkoskalowego blabalbla to zapraszam do kliknięcia. there are two hard things in computer science: cache invalidation, naming things, and off-by-one errors -- Phil Karlton

Man owce

A może daliśmy się zwieźć? Może cywilizacja oparta o naukę, wiedzę, przepływ informacji i usługi, to wcale nie jest optymalny układ? Może uwiodła nas wygoda zarabiania na życie wprowadzając wirtualne dane do wirtualnego systemu służącego wirtualnej rozrywce, czy udzielania wirtualnych pożyczek na wirtualne opłaty za wirtualne usługi? Może cały ten intelektualny przemysł to tylko rak i wrzód, który narósł na prawdziwym organizmie z krwi i kości: wydobywaniu surowców, produkowaniu żywności i budownictwie? Może optymalny moment rozwoju już minęliśmy, gdzieś w okolicach początku XX wieku, a teraz brniemy w maliny? Na potrzeby tego wpisu niech "rolnik" będzie przykładem zawodu, co do którego żywię przekonanie, że jest faktycznie uzasadniony i potrzebny. Nie znam się oczywiście na ekonomii, ale coś mi podpowiada, że jeśli 17% Polaków pracuje w rolnictwie, to trochę tak jakby powiedzieć, że 1 osoba jest w stanie wyżywić 5 pozostałych. Oczywiście nie daje rady w tym samym czasie