Posty

Wyświetlanie postów z 2013

Oczekiwania > Rozczarowanie > Rozżalenie

Wierzę, że obowiązkiem inteligentnej osoby jest przyjrzeć się samemu sobie ilekroć robi się coś, co nie jest rozsądne, zgłębić przyczyny takiej postawy i spróbować wypracować plan poprawy. Wierzę też, że taka wiwisekcja nie należy do obowiązków innych osób, więc zrozumiem, jeśli nie chcesz tego czytać:) Od kilku lat uważałem siebie za osobę pewną siebie. Zwrot "pewny siebie" można rozumieć na kilka sposobów. Jeden to taki, że prócz argumentów ugruntowanych w faktach (wiedzy i doświadczeniu), w dyskusji z innymi czujesz z tyłu głowy dodatkowe wsparcie mniej materialnego, niewysłowionego argumentu, "bo tak". Coś jakby być autorytetem dla samego siebie, na którego świadomie lub nieświadomie się powołujesz. Tego typu pewności siebie nigdy nie lubiłem, choć na pewno ją nieraz zaprezentowałem, z czego nie jestem dumny. Ma ona tę jedną zaletę, że popycha nas o jeden krok dalej niż zaszlibyśmy używając tylko rozsądku, co w mojej opinii częściej prowadzi w górę ni

Next big thing

Jak się czyta takie rzeczy to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nie tylko ja czuję, że "robienie gier we flashu" czy udowadnianie, że "logika z dwiema zmiennymi może cośtam", to nie to co powinni robić młodzi zdolni ludzie. Wydaje mi się, że oprócz nieśmiertelności, kolejnym ważnym kierunkiem jest eksploatacja asteroid. Pewnie dlatego, że się na tym nie znam. W sumie to nie wiem w czym łatwiejsze miałoby być wydobywanie minerałów z asteroid od kopania dalej w Ziemi, czy pod oceanem. Domyślam się, że do zalet należy głównie to, że jest tego dużo i że nie należy do nikogo. Czyli sytuacja przypomina nieco kolonizację Ameryki: kto pierwszy wbije słupki ogradzające działkę, ten wygrywa. Nawet lepiej, bo w kosmosie nie ma Indian. Pewnie pierwsze loty będą kosztowne, ale z czasem zaczną się opłacać, a wtedy zacznie się "wykładniczy" boom: im więcej nazbierasz surowców tym bardziej stać cię na zrobienie kolejnych lotów itd. To co mnie w tym wszystkim ciek

opensource religion

Dopiero zaczynam, ale już wiem, że to będzie długi post (nie, nie 40dniowy), bo będzie zlepkiem wielu pozornie niepołączonych myśli i obserwacji, które tak naprawdę wszystkie łączą się w kulminacyjnej refleksji do jakiej doszedłem wczoraj .. so bear with me (niedzwiedzie, za mną!). Wielkanoc, święto o odrodzeniu, o regeneracji, o możliwości zaczęcia na nowo, o nadziei na życie wieczne. Obecne w kulturach różnych religii i wierzeń, bo wiosna była odkąd ludzie pamiętają. Chociaż jak się wyjrzy dziś za okno, to nie jestem taki pewien. Potrzebne, bo ludzie chcą drugiej szansy, chcą się odciąć i zacząć raz jeszcze - zasługują na to, bo życie jest jedno, więc warto je podzielić na mniejsze, by zdywersyfikować ryzyko porażki. Jak ładnie to ujęto w jednej z najlepszych odpowiedzi na pytanie "co każdy powinien wiedzieć o życiu?" : umżesz. Jeśli jesteś zaskoczony tą odpowiedzią, to poświęć proszę parędziesiąt sekund na refleksję nad tym czemu zaskoczyła Cię ta odpowiedź. Dlaczeg

Dziwny pedantyzm

Tak, wiem co to jest psychoza natręctw i chyba jej nie mam. Wiem kim jest pedant i na pewno nim nie jestem. Ubrania potrafią tygodniami leżeć nieposkładane ubrania do szafy, a jednak gdy majsterkuję w domu, to każde narzędzie muszę koniecznie odłożyć na miejsce gdy tylko przestanie być potrzebne. Mam ogólny bajzel na biurku, ale nie wytrzymam choć jednej nie używanej zmiennej w kodzie. Nie mam pojęcia ile wydajemy miesięcznie na benzynę, ale planując podróż MPK potrafię przejść parę kilometrów by zaoszczędzić 1.5 pln, a jak jadę autem to w głowie ciągle robię dijkstrę (no, tak na prawdę to brute forcea po znanych mi fragmentach miasta) i gapię się na licznik spalania (przy czym to ostatnie okazało się mieć większy związek z krótkowzrocznością [czy raczej: przykurczem mięśnia rogówki] i odkąd mam okulary do jazdy to patrzę tylko przed siebie a nie na licznik, bo go nie widzę;P). Chodząc na piechotę mam w nosie czy trawnik będzie podeptany, albo czy psy robią nań kupę, ale jeśli sq