Gadaj zdrow

Mam za soba egzamin z Natural Language Processing. Bralem tez udzial w konkursie na program do poprawiania bledow w polskim tekscie. Podsumuje te doswiadczenia : zrozumienie tego co sie do komputera pisze, jest po pierwsze niemozliwe, po drugie - bezcelowe. Okazalo sie bowiem, ze najlepsze rezultaty mial program, ktory olewal zupelnie skladnie i semantyke zdania i po prostu sprawdzal pod katem statystycznym, czy dana trojka sasiednich wyrazow jest popularna czy nie.

Ciekawe spojrzenie na problem rozpoznawania mowy, rzucilo mi dzisiaj objawienie dziury w Pewnym Systemie Operacyjnym, ktory wykonuje poslusznie polecenia naplywajace przez mikrofon ... z jego wlasnych glosnikow. Pozwala to np. skasowac dane koledze przez Skype'a, albo poprzez umieszczenie sciezki dzwiekowej na swojej stronie rozprzestrzeniac wirusa na kazdy komputer majacy sprawny mikrofon i glosniki. Jest to przy tym wspaniala inkarnacja mitycznego Albanskiego Wirusa, ktory prosi uzytkownika, zeby sam go rozeslal. W rzeczy samej, nawet podyktuje on swoj kod.

Z innej beczki : spotkalem sie dzisiaj z trzema postawami urzedniczek.

  1. Pani z PZU, mloda, idaca jutro na urlop, ktora bez kolejki przyjela ode mnie zaswiadczenie, ktorego zapomnialem wczoraj.
  2. Pani z Generali.pl, w srednim wieku, ktora upierala sie abym oddal jej oryginal, bo kopia nigdy nie wystarczy.
  3. Pani z Urzedu Stanu Cywilnego, ktora oswiadczyla mi, ze to co chce zalatwic, to musze sobie sam zalatwic przy pomocy listu, ale nie wie na jaki adres mam go wyslac, ani gdzie wplacic kwote, znala za to kwote, oraz nie dostrzegala ironii w fakcie, ze odpowiedz na moj list musi trafic do jej urzedu, bo ktos musi potwierdzic moja tozsamosc.

Pocieszajace jest, ze pani z Generali.pl nauczyla sie czegos dzisiaj. Zadzwonila do centrali w Warszawie i okazalo sie, ze jednak dadza sobie rade, z kopia poswiadczona na zgodnosc przez Pania Kierownik wroclawskiego oddzialu. Nauczyla sie tez, ze nie da sie wygrac z atakiem pt. Dobry Klient i Wsciekly Klient. Najwyrazniej nie znala klasycznego triku z prosze-mi-pokazac-ten-punkt-regulaminu.

Ja od niej nauczylem sie wyrozumialosci i cierpliwosci dla sfrustrowanych klientow oraz triku polegajacego na wzieciu numeru komorki od najmniej awanturujacej sie osoby.

Paniom z Urzedu Stanu Cywilnego, zapewne nic nie pomoze. Nawet to, ze maja w pokoju dwa komputery, internet, telefon i ksiazke telefoniczna. Ba, maja nawet fax i xero. Widocznie te wszystkie zabawki nie wystarcza aby sporzadzic kopie dokumentu znajdujacego sie w innym Urzedzie Stanu Cywilnego. Czytaliscie, ze gra Saper powoduje strate 50 mln dolarow rocznie?

Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*