Strzalka czasu

Tradycyjnie uwaza sie, ze to co bylo jest pewne - wszak pamietamy to calkiem dobrze, zas przyszlosc jest niepewna. Na rysunku przedstawilibysmy to jako nitke historii ciagnaca sie za nami oraz postrzepione drzewo niewiadomych wariantow przyszlosci.

Tymczasem, jesli sie dobrze zastanowic, to prawa fizyki [przynamniej te klasyczne], mowia, ze jest dokladnie na odwrot : przyszlosc jest pewna i zdeterminowana przez prawa natury, natomiast przeszlosc jest zupelnie niejasna, gdyz jedyne co nam po niej zostalo do dzisiaj to swego rodzaju wspomnienia. Np. jesli upuszcze dlugopis z wysokosci 1 metra, to za pare chwil bedzie lezal na podlodze. Jesli upuszcze go z wysokosci 0.5 metra to rowniez bedzie lezal na podlodze. Jedyne co swiat z tego zapamieta to ze dlugopis lezy na podlodze i trudno bedzie odtworzyc czy spadl z wysokosci 1 metra czy nie. Podobnie nasze wspomnienia nie sa w stanie odzwierciedlic dokladnie tego co bylo wczoraj, wiec byc moze kazde 'wczoraj' jest mozliwe, byleby pasowalo do naszych wspomnien?

Przynajmniej ja tak rozumiem stwierdzenie, ze 'entropia rosnie'. Do okola nas co raz wiekszy balagan i co raz trudniej odtworzyc uporzadkowany stan, od ktorego wszystko sie zaczelo.

Z ta fizyka to bardzo naiwne. Bardzo naiwne, ale ciekawe.

A przynajmniej tak sobie to wszystko kiedys wyobrazalem. Uswiadomiono mi jednak, ze zle rozumialem zasady termodynamiki i fizyki. Swiat jest deterministyczny w obu kierunkach. Gdyby chciec to z praw fizyki da sie odtworzyc z jakiej wysokosci spadl dlugopis. A to ze entropia rosnie to raczej zjawisko statystyczne niz regula. Chodzi chyba o to, ze istnieje bardzo duzo sposobow na jaki mozna nabalaganic w pokoju, ale tylko kilka naprawde ladnie uporzadkowanych pokojow, zatem statystycznie, pokoj powinien stac sie w koncu zabalaganiony.

nie wierze, zeby byl niedeterministyczny w obu kierunkach, to wprowadza chaos gdy tylko proboje sie o tym pomyslec

Jeszcze dokladniej to chyba jest tak, ze swiat jest niedeterministyczny w obu kierunkach. Rzecz jasna macza w tym palce zasada nieoznaczonosci i tym podobne. Osobiscie widze w tej zasadzie ostatni przyczolek, w ktorym dzielnie sie broni dzisiejszy Bog, idea wolnej woli itp. Ale to chyba dlugo nie potrwa. Pamietam, ze z uczuciem wyzszosci myslalem w liceum o starozytnych grekach, gdy mowilismy sobie, ze "oni mieli mitologie bo nie rozumieli swiata". No wiec my niby co raz wiecej z tego swiata rozumiemy, co raz mniej mamy mitologii, ale... ..czy aby na pewno? Ile przecietny Polak wie o chemii, fizyce, biologii, meteorologii, informatyce? Chyba nieduzo. A co ma w to miejsce? Mitologie? Religie? Chyba nic. Przecietny czlowiek wie, ze ktos udowodnil, ze Bog nie ma nic wspolnego z chorobami zakaznymi, ale nie wie co to jest wirus, ani na czym polega antybiotyk.

-jaka pralke kupiliscie?
-zadna

Tworzy sie nowe sredniowiecze. Mowie mamie: kupmy pralke z suszarka, bedzie wygodniej. Mama na to: ale takie z suszarka maja duzo elektroniki i sie psuja. Ja na to: no i co z tego? Przeciez sa fachowcy, a sprzet zawsze sie psuje, tak ma byc. Tylko, ze wspolczesny 'pan Kaziu od pralki' nie umie naprawic [tanio] elektroniki. Podobnie naprawa centralnego sterowania w samochodzie przekracza mozliwosci pana z serwisu na Smetnej. Wkurza mnie to. Oni smia sie nazywac technikami? Co oni tak naprawde wiedza o dzisiejszej technice?

Naszlo mnie tez, ze byc moze swiat jest deterministyczny, az do bolu. Ze gdyby mogl znalesc sie dwukrotnie w tym samym stanie, to podazylby w tym samym kierunku. Tylko ze mozliwych stanow swiata jest rzecz jasna znacznie wiecej, niz stanow swiata, ktore dotad widzielismy, wiec o ile swiatem nie rzadza jakies proste reguly, to nic nam z tego nie przyjdzie.

Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*