myśli z wakacji

Sorry za formatowanie ale pisze z tabletu, na ktorego nie ma sensownego klienta mobilnego a wersja www prawie nie dziala.

Oto kilka losowych mysli z Malty:
- zęby a'la pieprz i sól = Co drugiego brakuje.
- włoski na ciele mam tak rzadkie i w takich miejscach, że jestem przekonany, iż są radiatorami służącymi do chłodzenia sie a nie do ogrzewania
- im wiecej czasu poswiecamy na internet a mniej na tv tym bardziej miejsce ogniska domowego (a nie oszukujmy sie, byl nim do tej pory duzy pokoj z tv) przygasa. Mysle, ze bardzo waznym wynalazkiem bedzie rozwiazanie, ktore pozwoli rodzinie wspolnie przegladac internet. Jestem obecnie na wakacjach gdzie kazdy siedzi przed wlasnym laptopem, komorka lub tabletem. Smutny obrazek.
- ciagle martwi mnie tez temat zdobywania i utrzymywania przez rodzicow autorytetu w swiecie gdzie dziecko ma bezposredni kontakt z siecia. Czy rodzina w ogole przetrwa?
- zastanawiam sie tez skad dziecko bedzie czerpac motywacje do nauki w swiecie w ktorym ten co mysli lub pamieta zawsze popelnia wiecej bledow niz ten kto szuka i sprawdza we wszechobecnej sieci.
- po przeczytaniu na wikedii o testach nuklearnych na hawajach, po wysluchaniu oficjalnych odtajnionych informacji o zatopieniu kurska, po szczerym przyznaniu sie darpa do testowania w iraku terminatorow, zaczynam sie bac. Chyba za duzo nadziei pokladalem w internecie jako zrodle obiektywnych wiadomosci i demaskowaniu spiskow. Chyba jeszcze dlugo bedzie tak ze biezace informacje beda falszowane i dopiero po jakims czasie bezczelnie ujawniane. Martwie sie co w takim razie naprawde dzieje sie teraz na swiecie, np. w japonii, albo w grecji, albo nawet w smolensku. Ciekawe jakimi robotami faktycznie dysponuje darpa skoro jawnie pokazuje juz teraz mrozace krew w zylach quadrokoptery, psy, gekony itp. O ile rozumiem bomby nuklearne sa gwarantem pokoju w tym sensie ze nikt nie chce ich uzyc. Czy te maszyny do zabijania tez moga pelnic taka role? Martwie sie. Jedyna sensowna strategia przeciw tym wynalazkom to chyba byc jednym z inzynierow ktorzy je tworza i zaszyc im backdoora
- po obejrzeniu serii filmow bbc earth story, zyje w przekonaniu ze siedzimy na tykajacej bombie, jak nie wulkany, to trzesienia, albo zlodowacenia. Zycie na pewno przetrwa, ale my, raczej niespecjalnie
- po co ms upiera soe robic wlasna darmowa przegladarke. Po co google? Po co developuja darmowe google docs? Po co leci sie na marsa? Po co robi sie badania nad rakiem? Ostatnio wiele rzeczy ktore bralem za oczywiste elementy codziwnnosci wydaja mi sie trudne do wyjasnienia na gruncie ekonomi. Umiem sobie wyobrazic ze niektorym krajom moze sie wrecz oplacac nie prowadzwnie badan nad chorobami, czy nie refundowanie lekow, bo maja np problem z emeryturami dla seniorow. najwyrazniej w tym kapitalistycznym swiecie istnieja pewne procesy ktore na cale szczescie owocuja przypadkowo bardzo dobrymi i przydatnymi, darmowymi rzeczami i uslugami

Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*