Tuiteraz

Dotarło dziś do mnie coś co pewnie jest oczywiste dla ludzi wschodu, ale dla mnie wychowanego na chrześcijaństwie i grach video nie było jasne.

Miałem zawsze takie przeświadczenie, że "życie chwilą" to głupi pomysł, bo przecież przeszłość i przyszłość też mają wartość.
Traktowałem życie jako jakieś takie dzieło, księgę, którą zapisujemy dzień po dniu, której wartość ocenić można tylko jako całość.
Po drodze zdobywamy jakieś punkty, mamy tylko jedno życie, a gdzieś tam prowadzony jest jakiś ranking.

Sporo problemów miałem z konceptem punktacji, w obliczu zmieniających się w czasie wartości: np. to że jem właśnie pizzę (x) jest dla mnie obecnie warte sporo punktów f(now,x)=dużo, ale już za rok nie będzie warte nic f(now+year,x)=0, bo nie będę tego pamiętał, wczoraj mogłem się tylko tego domyślać E[f(now-day,x)]= ?, jutro będzie warte połowę tego f(now+day,x)=f(now,x)/2, a pojutrze być może nawet będzie gorzkim wspomnieniem f(now+2*day,x)<0, a więc ujemną wartością. Jak zatem zsumować te wszystkie uczynki by ocenić całe życie? Rozliczać je wg kursu na bieżącą chwilę (sum of f(when(x),x)), a może zrobić rozliczenie na datę śmierci (sum of f(death,x)) - to ostatnie podejście jest chyba modne i znajduje odzwierciedlenie w wypowiedziach w stylu "na łożu śmierci będziesz żałował, że nie poszedłeś z nami". A może należy brać całkę po całym życiu (sum of integral f(t,x) dt /lifespan)? Ale dopiero dziś dotarło do mnie, że przeszłości nie ma - są tylko wspomnienia. Przeszłe wydarzenia warte są tyle ile moje wspominanie ich. A to ma kilka zaskakujących dla mnie konsekwencji.

  • Wspominanie to czynność, która wykonuje się tu i teraz. Wartość przeszłości sama w sobie nie istnieje - wartość ma to dzisiejsze zanurzenie się we wspominkach.
  • Rzeczy, których nie pamiętam (ani nie mają konsekwencji które bym pamiętał) nie mają wartości dla mnie dzisiaj.
  • Rzeczy, które pamiętam w przeinaczony sposób mają taką wartość jak to przeinaczone wspomnienie
  • Wspominanie to czynność, która konkuruje o zasoby (czas, uwagę) z innymi czynnościami, więc tak jak w ekonomi należy patrzeć na "koszt alternatywny". Doskonale widzę to na przykładzie tysięcy zdjęć leżących na moim dysku, a które jakoś nigdy nie są w stanie wygrać mojej uwagi w konkurencji z nowym serialem, grą, czy imprezą. Jak często postanawiasz zamiast iść z kumplami na piwo wspominać swoją ex? Jeśli nawet Ci się to zdarza, to pamiętaj, że musisz odjąć wartość tego piwa, od radości tych wspominek!
  • Jeśli masz skłonność do rozpamiętywania smutnych rzeczy, to ma to wpływ na wartość (czy raczej koszt) przeszłości. Jeśli dane wydarzenie wspomnisz 100x przed śmiercią, to może to oznaczać, że będzie miało większy wpływ niż takie które wspomnisz raz. I vice-versa, przykładowo: wizyta u dentysty boli, ale to nie jest tak, że myślisz o tej samej wizycie często.
  • Mogę manipulować wartością przeszłości selektywnie wspominając tylko to co dobre, a ignorując zupełnie to co złe. Czy patrząc na to z drugiej strony: mogę wpływać na to jak to co zaraz zrobię wpłynie na mnie w przyszłości nie tyle zmieniając to co zaraz zrobię, co po prostu decydując, czy będę to potem rozpamiętywał. Np. mogę napisać idiotyczny kawałek kodu i obiecać sobie, że nie będę tam nigdy zaglądał.




Popularne posty z tego bloga

Szczęście jako problem inżynieryjny

Kilka rzeczy, o których żałuję, że nie powiedziano mi, gdy byłem młody

Produkt: Ojciec*